wtorek, 5 maja 2015

Jak daleko Ty jestes w stanie sie posunac? - A.S.A. Harrison "W cieniu"



Czasem podejmujemy w życiu decyzje, jakich nie spodziewalibyśmy się po sobie nigdy. Stoimy nad przepaścią i możemy albo zrobić coś wbrew własnej woli ratując życie albo trzymać się wypracowanych przekonań i spaść w dół... Jodi wybrała pierwszą wersję. Wersję, która zmieniła ją z ułożonej, inteligentnej kobiety o stabilnym kręgosłupie moralnym w kobietę, która jest zdolna posunąć się do wszystkiego, aby uratować swoją pozycję. 





Jodi i Todd stanowią idealną parę. Ona pani psycholog, on inwestor. Ona idealna pani domu, on opiekuńczy pan domu. Ona delikatna, on męski. Para jak z bajki... Niestety to tylko pozory. Jodi doskonale zdaje sobie sprawę, że jej partner lubi chwilowe przygody. Oboje zgodnie robią jednak dobrą minę do złej gry. Do czasu aż romans Todda z dużo młodszą kobietą przybiera zawrotnego tempa. Jodi doskonale wie, że ich związek został spisany na straty. Mimo to łapie się każdej oznaki nadziei, która również szybko znika. I wtedy Jodi musi podjąć najważniejszą decyzję w życiu - zadbać o siebie czy o kogoś, kogo kochała przez wiele lat. Decydując się na drugą opcję, straci wszystko - dom, pieniądze i dobrobyt, do którego zdążyła już przywyknąć. Czy pozostanie wierna swoim przekonaniom? Czy powie "tak" najbardziej niemoralnej propozycji, jaką kiedykolwiek jej złożono? Czy podjęta decyzja naprawdę wprowadzi spokój i ład w codzienności Jodi?

Autorka opowiada Czytelnikowi historię z perspektywy osoby trzeciej. Kogoś, kto śledzi raz decyzje Jodi, raz poczynania Todda. Nie ocenia, ale doskonale wie, co czuje w danej chwili bohater. Choć początkowo książka wydaje się być zwykłą opowiastką o życiu dwojga ludzi, w pewnym momencie przeradza się w powieść psychologiczną, która odkrywa ciemniejszą stronę każdego z nas. Warto zatrzymać się i odpowiedzieć sobie na pytanie: "Jak daleko jestem w stanie posunąć się, aby zachować we własnym życiu ład i spokój?". 





*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak.





środa, 18 marca 2015

Male obietnice rodza wielkie nadzieje...

Gdy debiutancka książka Doroty Gąsiorowskiej trafiła w moje ręce, miałam wiele obaw. Spodziewałam się infantylnej bohaterki, naciąganej historii miłosnej i przewidywalnego zakończenia. Może i takie historie nie zdarzają się w realnym życiu (albo przynajmniej zarezerwowane są tylko dla wyjątkowych osób). Może i domyślałam się rozwiązania literackich zagadek. Ale jednego jestem pewna. Główna bohaterka nie jest ani trochę infantylna. Na przełomie ponad 400 stron książki stała się mi niezwykle bliska. Miałam wrażenie, że znam ją od lat. Została nie tylko moją przyjaciółką, ale  dostrzegłam w niej też cząstkę samej siebie.




Łucja jest piękną czterdziestoletnią kobietą, która z pozoru ma wszystko - dobrze płatną i związaną z jej zainteresowaniami pracę, piękne mieszkanie, idealną figurę i męża, który kiedyś potrafił wyczytać z jej oczu niemal wszystko... z którym kiedyś rozumiała się bez słów... Właśnie. Kiedyś. 

Gdy poznajemy główną bohaterkę, podejmuje ona najważniejszą decyzję w swoim życiu. Łucja pozostawia dostatek, który towarzyszył jej życiu we Wrocławiu, i przeprowadza się do niewielkiej miejscowości o uroczej nazwie Różany Gaj. Tam obejmuje posadę nauczycielki historii i zaczyna wieść spokojne życie w domu Pani Matyldy. Spokój nie trwa jednak długo. Bohaterka poznaje Anię - dziewczynkę, w której widzi swoje odbicie z lat dzieciństwa. Za wszelką cenę chce odkryć tajemnicę uczennicy. Historia Ani okazuje się jednak bardziej tragiczna, niż Łucja wyobrażała sobie nawet w najgorszych scenariuszach. I właśnie owa tragedia zbliża do siebie mieszkanki Różanego Gaju. Łucja i Ania stają się najlepszymi przyjaciółkami. Kobieta poznaje w niedługim czasie również matkę dziewczynki. To właśnie obietnica złożona Ewie, odmieni Łucję na zawsze. Postawi ją na rozstaju dróg, obudzi duszone przez lata uczucia i emocje, ale także zmusi bohaterkę do diametralnej zmiany samej siebie. Dotrzymanie obietnicy okaże się jednak trudniejsze, niż kobieta przypuszczała.

W Różanym Gaju Łucja poczuje się pierwszy raz w życiu jak w prawdziwym domu... domu, który straciła już jako mała dziewczynka. Bohaterka zyska w końcu przyjaciół, o jakich zawsze marzyła. Pani Matylda i jej córka Antosia obdarzą Łucję rodzinnym ciepłem, które odebrało jej tragiczne wydarzenie z przeszłości. W życiu Łucji pojawi się także adorator. Tylko czy kobieta będzie nim zainteresowana? A może w głębi serca będzie pragnęła miłości innego mężczyzny? Jak w każdej wciągającej historii pojawia się też czarny charakter. Pewna artystka przewróci do góry nogami świat wielu osób.




Kim jest Tomasz? Co łączy Adelę z Różanym Gajem? Czy szalona Eleonora naprawdę postradała zmysły? Jaką tajemnicę skrywa pałac Kreiwetsów? Czy Łucji uda się zmierzyć z demonami przeszłości i zadbać o przyszłość? 
I co najważniejsze - czy bohaterka dotrzyma obietnicy złożonej Ewie?




Debiut Doroty Gąsiorowskiej to książka, która wciąga od pierwszych stron. Akcja toczy się w spokojnej wiosce na Podkarpaciu, a historia niemal każdego bohatera ma swoje drugie dno. Czytając kolejne rozdziały "Obietnicy Łucji" żałowałam, że od końca opowieści dzieli mnie kilka stron mniej. Przewracając ostatnią kartkę, poczułam pustkę. Nie dlatego, że rozstałam się z Łucją. Pustka oznaczała, że pora na zrobienie własnego rachunku sumienia. Rozliczenia się z przeszłością i postawienia zdecydowanego kroku w przyszłości...

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak.




niedziela, 1 lutego 2015

Perelki miesiaca STYCZEN

Styczeń był dla mnie naprawdę trudnym okresem. Choć wydawać by się mogło, że pierwszy miesiąc roku powinien być początkiem czegoś wyjątkowego, dla mnie był ciężką harówką. Co zatem działo się u mnie w styczniu?

Dużo, ale monotonnie. Jednym z moich postanowień noworocznych był powrót na bloga. Nadal trzymam się tego planu. Chcę jednak, aby wpisy wnosiły coś wartościowego. Jedyne co mogłam wnieść w ostatnim miesiącu na Woman's World to tony narzekania. Każdy mój dzień wyglądał tak samo - pobudka, poranne szykowanie w biegu, wyjście z domu po 8 rano i powrót w okolicy 19, obiad, szybki prysznic, nauka do sesji i o 24 zasypiałam jak niemowlę. Łączenie studiów i pracy wyssało ze mnie ostatnie pokłady motywacji i siły. Na szczęście został mi tylko jeden egzamin i będę miała teraz zdecydowanie więcej czasu. Wraz z przyjściem lutego wracam do ich realizacji. Jak Wam idzie osiąganie wykreślanie kolejnych pozycji z noworocznej listy?

Styczeń nie przyniósł mi zbyt wielu odkryć, którymi mogłabym się z Wami podzielić. Nie będę Was przecież męczyć nowinkami z prawniczego świata ;) A niestety tylko na takie miałam czas. Obiecuję, że podsumowanie lutego będzie bogatsze w perełki. Obecnie odpoczywam w rodzinnej miejscowości, więc będę miała chwilę, aby nadrobić zaległości. Tymczasem ....



Czy u Was również zima w pełni?